Cytat:
Można zrobić to jeszcze inaczej - ale wymaga to nieco zachodu.
Mamy zimny silnik (najlepiej po nocy. Notujemy temperaturę jaką wskazuje komputer. Jest to zarazem temperatura od której zaczyna nagrzewać się silnik.
Uruchamiamy autko i mierzymy czas po jakim osiągnie temperaturę 90*C stoją w miejscu.
Moim zdaniem sprawne auta powinny mieć niemal identyczne wyniki (różniące się tylko temperaturą startową, ale tutaj również nie powinno być jakiś przesadnych różnic).
Natomiast Ci z walniętym małym termostatem powinni mieć większe czasy.
Nie wiem, czy na tej podstawie nie można byłoby stworzyć prostej reguły - jeżeli Twój silnik nagrzewa się więcej niż X minut, to zmień mały termostat.
Co o tym sądzicie? Ja jutro postaram się wykonać takowy test.
|
Nie wydaje mi się to być skuteczną metodą, bo przecież do nagrzania mamy tą samą masę silnika i ilość płynu, więc co za różnica, czy najpierw nagrzeje się silnik do około 70 ÷ 80°C, a później do 90°C razem z płynem z chłodnicy, czy też od razu będzie się nagrzewało wszystko. Sądzę, że jak będzie różnica, to znikoma, a poza tym musielibyśmy wiedzieć, jak się nagrzewał wcześniej konkretny silnik w konkretnych warunkach. Bardziej miarodajna mogłaby być charakterystyka tego nagrzewania, mianowicie przy niesprawnym termostacie była by to linia narastająca łagodnie, natomiast przy sprawnym początek byłby bardziej stromy, a po otwarciu termostatu nastąpiłby chwilowy delikatny spadek, a następnie już łagodniejsze narastanie do 90°C.