Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Cześć! Jestem obecnie na etapie poszukiwania S-Maxa lub Galaxy, ponieważ Mondeo niedługo przestanie mi wystarczać pod względem, ujmijmy to, kubatury i wygody ;) Temat nie jest jakiś super-ekstra-pilny, ale dość regularnie przeglądam ogłoszenia krajowe i zagraniczne.

Wpadł mi w oko Ford Galaxy z 2012 r., ze stanem licznika (pytanie czy z przebiegiem również :P) ok. 148 tys. km, ale z uszkodzonym silnikiem. Co prawda auto jeździ, ale po rozgrzaniu jednostki napędowej coś puka - zdaniem mechanika, z którego usług korzysta właściciel auta, to wina panewki. Silnik to 1.6 EcoBoost 160 KM (zależy mi na silniku benzynowym).

I teraz tak: nie bardzo chce mi się wierzyć w zapewnienia nieznanego mi mechanika, a teoretycznie mogłoby się okazać, że po wymianie panewek auto np. będzie żarło olej albo raczyło innymi usterkami - zwłaszcza że 1.6 EB swoje problemy ma. Ponieważ jednak pojazd jest bardzo tani, zacząłem myśleć o zakupie regenerowanego "słupka" silnika, plus oczywiście tego co byłoby potrzebne dodatkowo (np. nowych wtryskiwaczy czy turbiny).

W wersji optymistycznej cała operacja nadal zamykałaby się finansowo poniżej średniej rynkowej ceny dla Galaxy z podobnych roczników. W wersji pesymistycznej - nie dość, że by było drożej, to jeszcze nigdy nie wiadomo, jakie problemy wynikną. Są co prawda w kraju firmy, które dają np. rok gwarancji na silnik po regeneracji, ale w ich ofercie nie znalazłem 1.6 EB (nawet nie tyle że dla S-Maxa/Galaxy, a w ogóle żadnego). Firma której się przyglądam, daje gwarancję 90 dni - chyba trochę mało...

Pytałem już kilku osób i zdania są dość podzielone, stwierdziłem, że spytam i tu - w końcu kto ma się wypowiadać na temat Fordów jeśli nie Fordziarze :) Co sądzicie o takim pomyśle, co byście zrobili?

[Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...] - chodzi o ten samochód.

Czyli mamy:
32000 za auto
co najmniej 7500 zł za regenerowany słupek silnika
pewnie co najmniej 4-5 tys. za nowy osprzęt (na pewno wtryskiwacze, może turbo, może coś jeszcze)
koszt wymiany - trudno powiedzieć, bo jest trochę babrania się z przekładaniem osprzętu z jednego silnika do drugiego. Pewnie nie mniej niż z 3-4 tys.

Powyższe kwoty dają już ok. 48,5 tys. zł - a jeszcze do tego trzeba doliczyć opony (letnie są do wymiany, zimowe starczą na 2 sezony według słów sprzedającego). Czyli no niby tak nie bardzo, ale z drugiej... no ten nowy silnik.

Myślę, że wiem jakie będą Wasze odpowiedzi, ale chciałbym się w tym jakoś utwierdzić. Pewnie wielu z Was też tak miało, że się nakręciło na jakiś samochód i potrzebowali czyjejś opinii na jego temat, żeby kwestię popchnąć do przodu lub przeciwnie - głęboko zakopać.

Dla porównania, jest też na Otomoto nowszy egzemplarz z dwukrotnie niższym przebiegiem, ale za to bez czujników parkowania z przodu, bez felg aluminiowych i bez składanych elektrycznie lusterek (na czym mi dość zależy - wiem, że to się da dołożyć, ale nie wiem jakiego rzędu to koszty). No i ten nowszy jest też po lekkim strzale w przód - ktoś mu wjechał podczas cofania, ale poduszki nie odpaliły i został naprawiony w ASO.

Jeśli doczytaliście do końca, bardzo mi miło. Będę bardzo wdzięczny za poświęcenie jeszcze kilku chwil i podzielenie się swoimi przemyśleniami.

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Ja osobiście bym odpuścił i szukał sprawnej sztuki :razz:

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

[Only registered and activated users can see links. Click Here To Register...]

Jeden z wielu przykładów.
Na silnik licz 15k, za niewiadomą używkę.

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Raczej też bym odpuścił...

... co innego, jak byś nim już wcześniej jeździł i wiedział co i kiedy było naprawdę robione, a tak władujesz trochę kasy, pojeździsz i nie wiadomo co jeszcze "wyjdzie" :?

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Odpuścić każdy EB 1.5/1.6

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Tylko w PISim kraju jest możliwe, że co 2 dni na forum kolejny temat o padniętym 1,6 EB i prawda o wadzie fabrycznej i powodzie szybkiego zakończenia jego produkcji ogólnie znana na rynku przez wszystkich, a Polak wciąż z uporem maniaka chce kupować ten silnik... :lol:

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Witam

1)Rozumiem, że w innych europejskich krajach (nie PiSowskich) Ford nie sprzedaje aut z silnikiem ecoboost, albo tam te silniki się nie psują

Nie uprawiaj polityki na forum technicznym - to po pierwsze
Jakoś te ecoboosty tak nie padają, bo ile tysięcy ich wyprodukowano a ile się zepsuło - to po drugie
Wszyscy krytykują ecoboosty, a zapominają o licznych problemach diesli
- padła dwumasa
- leją wtryski
- opiłkuje pompa wtryskowa
i tak jeszcze można długo

2) Auta uszkodzone mechanicznie (silnik itp) czy też rozbite - kupują mechanicy / lakiernicy - bo zrobią to po kosztach.
Natomiast dla "zwykłego" użytkownika ma to mały sens

pozdrawiam
pankrakus

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Pisałem tylko o 1,6 EB, który był silnikiem wadliwym konstrukcyjnie i został szybko wycofany z produkcji i prawda o nim jest ogólnie znana. Nie wrzucam wszystkich EB do jednego worka, bo to są dobre silniki, tylko trzeba o nie dbać (szczególnie o 1.0).

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Opady społeczne trzeba piętnowac na każdej płaszczyżnie życia do upadłego.

Odp: Zakup używanego Forda z uszkodzonym silnikiem - dobry pomysł czy kretynizm?
 

Panowie,

Na wstępie bardzo przepraszam za długotrwałą ciszę, coś mi się ubzdurało że już odpisałem -.- Dziękuję i za komentarze, i za głosy w ankiecie - skutecznie mnie zniechęciliście ;)

Kupiłem sprawne Galaxy 1.6 EB, czego co prawda konieczko5 ani AdoKrycha007 nie pochwalą, ale nie mam tu sobie nic do zarzucenia - auto jest doinwestowane, ogarnąłem akcję serwisową dotyczącą układu chłodzenia i sprzęgła, będę jeszcze profilaktycznie wymieniać wtryskiwacze pewnie. Poza tym nie ma tu już za bardzo nic do roboty poza okresowymi przeglądami z wymianą oleju (akurat jestem na etapie wybierania swoich faworytów w tej kategorii) i filtrów. :) Tak więc raz jeszcze dziękuję.

A ponieważ zwykle spotykam się z pytaniami "czemu nie diesel?" to spieszę z odpowiedzią: zbyt dużo jazdy po mieście, większe przebiegi aut, a poza tym przykry zapach - nie ma co zaklinać rzeczywistości, diesle sprzed Euro 6 nie są neutralne pod względem zapachu. Szukałem oczywiście także benzynowych 2.0EB (i wolnossących też), ale trafił się fajny egzemplarz 1.6 - nie będę narzekać (chyba że się zepsuje, ale to będę sam sobie winien :P).

A, no i wszystkiego dobrego w Nowym Roku :)